-Evan wstawaj zrobimy sobie krótki postój.- Powiedział łamiącym się głosem patrząc na mnie. Próbował wymusić uśmiech żeby chociaż trochę podnieść mnie na duchu, ale za każdym razem kiedy unosił kąciki ust one mimowolnie opadały. Patrzyliśmy się na siebie jeszcze przez dłuższą chwilę. W końcu postanowiłem odpiąć pasy i wyjść na zewnątrz rozprostować kości. Gdy wyszedłem z auta moim oczom ukazał się niewielki wątły budynek. Był wielkości mniej więcej czteropiętrowego bloku. Wyglądał bardzo staro. Kraty w oknach z powybijanymi szybami nie dodawały mu uroku.
Otaczał go wbrew pozorom solidny drewniany płot, który wykończony był zardzewiałym drutem kolczastym. Rozglądałem się w poszukiwaniu jakiegoś drzewa lub nawet małego krzaka, lecz nie dostrzegłem żadnej rośliny w zasięgu mojego wzroku. Wprowadziło mnie to w lekkie zakłopotanie ponieważ bardzo chciało mi się siku. Spuściłem głowę i z grymasem na twarzy podszedłem do auta. Otworzyłem bagażnik i spostrzegłem, że jest w nim zdecydowanie za mało toreb. Chwila.... Gdzie są rzeczy mamy i Kyle'a? Szybkim krokiem podążyłem w stronę taty. Siedział oparty o drzwi od strony pasażera z kolanami podciągniętymi pod brodę. Próbował powstrzymać się od płaczu widać to było po zaszklonych, czerwonych oczach.
-Gdzie jest torba mamy?- Spytałem zdecydowanie bardziej poważnym tonem niż zamierzałem.
-Nie wiem o czym ty mówisz.
-Nie ma w bagażniku. Co z nią zrobiłeś?- Spytałem ze łzami w oczach.
-Może jeden z zarażonych ją zabrał jak pobiegłem do Kyle'a...
-Przestań! Myślisz, że ile ja mam lat żeby w to uwierzyć?! Po co niby zarażonemu byłaby torba mamy?!- wykrzyczałem. Czułem wzrastający we mnie gniew.
-Ja.. musiałem. Za bardzo mi to o niej przypominało...- Powiedział ledwo słyszalnym głosem.
-Ale to nie dało ci prawa wyrzucać jej rzeczy! To były jedyne pamiątki jakie mi po niej zostały! Czy ty zdajesz sobie sprawę co ty zrobiłeś?!- zacząłem krzyczeć coraz głośniej. Ojciec widząc moje oburzenie wstał i spojrzał na mnie groźnym wzrokiem.
-Nie pyskuj gówniarzu. To była moja decyzja i była dobra. A ciebie nie powinno to obchodzić. Ciesz się, że nie wyrzuciłem rzeczy Kyle'a.- powiedział przez zaciśnięte zęby. Jeszcze raz skierowałem się w stronę bagażnika z trudnością powstrzymując łzy. Jak on mógł to zrobić? Zachował się jak egoista. Myślał tylko o sobie. Czy w ogóle pomyślał co ja mogę poczuć jak wyrzuci rzeczy mamy? Pewnie nie. Zawsze faworyzował Kyle'a. Nigdy nie mogłem mu dorównać. To dziwne, ale można powiedzieć, że był dla mnie pewnego rodzaju wzorem. Tata zawsze zabierał jego na ryby. Ja zawsze siedziałem z mamą. Cały czas powtarzała mi, że na pewno pojadę z nimi następnym razem, lecz to nigdy nie nastąpiło. Otworzyłem bagażnik i zacząłem przebierać w rzeczach moich i Kyle'a w poszukiwaniu wspólnego IPod'a. Znalazłem go w przedniej kieszeni mojej torby. Usiadłem na tylnym siedzeniu za miejscem kierowcy które już zajmował tata. Włączył silnik i pojechaliśmy w dalszą drogę. Włożyłem słuchawki do uszu przeglądając playlistę Kyle'a. W końcu zdecydowałem się na kawałek Ed'a Sheeran'a ,,All Of The Stars". Włączyłem piosenkę i bezmyślnie wpatrywałem się w krajobraz za oknem powoli popadając w głęboki sen. Tym razem nie pamiętam co mi się śniło. I nie zapowiada się na to, żebym sobie przypomniał.
-Jesteśmy na miejscu.- Powiedział tata niemrawo.
-To nie jest Meksyk tato...
-Wiem, ale nie mam innego wyjścia nie wytrzymam to zżera mnie od środka.- Powiedział łamiącym się głosem. Tym razem nie udało mu się powstrzymać łez.
-Czy możesz mi powiedzieć co się dzieje?
-Zatrzymamy się tutaj na..... jakiś czas...- Powiedział niemrawo patrząc się przed siebie.
-Dobrze a co to za miejsce?
-Baza ocalałych. Jest tu mój brat. Zaopiekuję się tobą na jakiś czas.
-Zaopiekuje?- Powiedziałem ze zdziwieniem w głosie.
-Tak mam jedną rzecz do załatwienia- Odpowiedział jednocześnie otwierając drzwi i wychodząc pośpiesznie z auta.
Był taki zakłopotany. Nie mam pojęcia o co mogło mu chodzić kiedy mówił, że ma coś do załatwienia. Budynek do którego weszliśmy nie różnił się od tego, który widziałem wcześniej. Bardziej przypominał więzienie niż coś co miało nam dać szansę przetrwać.
Wyszedłem z auta i podążyłem za zdenerwowanym ojcem. Gdy weszliśmy do środka moim oczom ukazał się zapleśniały dość duży pokój. Na samym środku była średnich rozmiarów obskurna skórzana kanapa. Stałem przez chwilę osłupiały i zniesmaczony. Tu mieliśmy się zatrzymać? Już gdy postawiłem pierwszy krok wchodząc do pomieszczenia usłyszałem skrzypienie desek pod moimi stopami. Dom najprawdopodobniej miało około 150 lat. Przynajmniej według mnie na taki wyglądał.
Poszedłem z tatą dalej w głąb pomieszczenia i weszliśmy na schody. Bałem się, że zaraz się zawalą. Skrzypiały bardziej niż podłoga albo drzwi którymi właśnie weszliśmy do pokoju. Siedział tam znajomy mi mężczyzna.
-Cześć Henry!- powiedział mężczyzna w co najmniej tygodniowym zaroście i brudnej skórzanej kurtce.
-Witaj Jake!- odpowiedział radośnie tata. Na jego twarzy zagościł uśmiech. To był dla mnie dziwny widok. Nie wiem dlaczego. Pewnie dlatego, że na mój widok nigdy nie okazywał takiego szczęścia. Albo spowodowane jest to tym, że od paru dni kąciki jego ust nie uniosły się nawet na chwilę.
-Zaopiekuj się Evan'em proszę..
-O czym ty mówisz?- Powiedział ze zdziwieniem mężczyzna, który najprawdopodobniej moim wujkiem.
-Evan wyjdź z pokoju synku zostaw nas samych...
-Ale tato...
-Wyjdź!- Krzyknął. Wyszedłem a tata zatrzasną za mną drzwi.
Stałem pod drzwiami i nasłuchiwałem dźwięków dochodzących z pokoju.
-Ja już tak dłużej nie wytrzymam Jake rozumiesz?!
-Henry o czym ty..
-Straciłem wszystko przez tą cholerną zarazę rozumiesz?! Wszystko!
-Masz przecież jeszcze Evan'a.
-On nigdy nie zastąpi mi Kyle'a rozumiesz?!
Na dźwięk tych słów momentalnie po moich policzkach popłynęły łzy.
-Henry co ty..
-Nie wytrzymam...
-Henry odłóż pistolet! Henry nie!- wykrzyczał Jake.
//Paulina
Fajny post :) obserwuje
OdpowiedzUsuńOdwiedz mnie
deri-blog.blogspot.com
fajnie piszesz :) obserwuje i licze na rewanż :))
OdpowiedzUsuńagnieszka--agnieszka.blogspot.com
Fajnie piszesz. Stworzyłąś jak dla mnie cudowny nastrój :) Jesteś na dobrej drodze! Pisz tak dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://with-dreams-of-the-world.blogspot.com
Czekam na więcej ! Bardzo fajnie piszesz i masz pomysł na to. Obserwuje i mam nadzieję, że reszta rozdziałów będzie równie dobra co poprzednie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! http://paulinajphotography.blogspot.com/